Vít Jedliček w genialny sposób zwrócił uwagę na wysokie podatki i zakazy, powszechne w Czechach i w całej Europie. Stworzył Liberland, jedno z najmniejszych państw na świecie. Czy przetrwa?
Mikrokraje, czyli najmniejsze państwa świata są traktowane z przymrużeniem oka. Założyciele przy ich tworzeniu kierują się przeważnie ideą i… kasą.
Raj na Ziemi to raj podatkowy
Mieszkam na południu Polski, gdzie bardzo popularne stało się przenoszenie firm do Czech. Ludzie przenoszą swoje biznesy z uwagi na niższe podatki, niższe składki na ubezpieczenie społeczne i ogólnie mniejszą biurokrację. Tymczasem dla Vita, nawet taki „raj podatkowy” jak Czechy wydaje się barbarzyński. A może to nas już tak przydeptano, że gówno wygląda jak złoto? ;) Skoro niskie podatki są dobre, to jeszcze niższe będą jeszcze lepsze. Podoba mi się ta idea i podpisuję się pod nią. Przejdźmy zatem do pieniędzy.
7km2 łąk
Kawałek ziemi w kraju wolnym od podatków może kosztować majątek. Jeśli Vit sprzedałby swoją „własność”, to najpewniej zostałby milionerem. Historia mikrokrajów pokazuje, że samozwańczy władcy mogą zarabiać na nich w różny sposób: na sprzedaży pocztówek, znaczków pocztowych, monet, paszportów, koszulek i oczywiście na turystach. Sami przyznajcie, że pomysł na biznes bardzo fajny. Ale czy o to chodzi Vitowi?
Chata Vita to nie pałac z fosą. Z resztą Vit wygląda bardziej na typowego „Janusza”, aniżeli na księcia czy Pana na włościach. Jego chatę otaczają łąki, lasy, błota i Dunaj. Stosując polską nowomowę – chuj, dupa i kamieni kupa! Ale dla Vita to Ziemia Obiecana. To miejsce, gdzie chce zbudować od podstaw coś pięknego. Kraj wolny od podatków, ucisku i wyzysku :)
Co będzie z Liberlandem?
Przyszłość zależy od reakcji Serbii i Chorwacji. Póki co nie wydały żadnego oświadczenia (stan na 16.04), bo nie wiedzą co zrobić. Jeśli na tym zadupiu nic się nie działo przez lata i ziemia stała odłogiem, to najbardziej możliwe scenariusze zakładają:
- odpuścić Vitkowi i traktować go jako lokalny folklor,
- dogadać się z nim,
- wywalić na zbity pysk.
Paradoksalnie, pierwszy przypadek jest bardzo możliwy. Podobnie postąpiły władze USA z Republiką Mollosia i Republiką Conch. Drugi przypadek jest już mniej prawdopodobny. Dopóki Liberland będzie wielką łąką, to nie będzie traktowany poważnie. Prędzej Serbia i Chorwacja dogadają między sobą, a teren Liberlandu podzielą na dwie równe części. A z Vitem stanie się to, co z inż. Giorgio Rose, którego Republikę Wyspy Róż na platformie wiertniczej przegoniły cztery włoskie karabiny. Rozum podpowiada bramkę numer 3, ale moje serce jest za Vitem. Ahh, żeby mu się udało utrzymać Republikę Liberlandu! Potem może już realizować swój piękny sen :)
Kto osiedli się w Liberlandzie?
Zgodnie z założeniami, w Liberlandzie może zamieszkać każdy, kto nie był karany i jest liberałem. Już na początku chętnych na zamieszkanie w Liberlandzie jest wielu. Zbyt wielu, biorąc pod uwagę, że do dyspozycji jest tylko 7km2. Co może zrobić Vit? Wszystko zależy od tego, jaki ma pomysł na swój kraj. Na 7km2 można postawić wieżowce i sprzedać mieszkania z licytacji najbogatszym chętnym. Postawić bank, pocztę i ośrodek wypoczynkowy nad Dunajem. Może też pójść w gospodarstwa rolne i sprowadzić do Liberlandu liberałów potrafiących uprawiać ziemię :) Możliwości ma wiele, ale brak bogatych krajów zachodniej Europy sprawia, że nie może pójść drogą Monaco i Liechtensteinu.
Nawet, jeśli Vitowi nie udałoby się z Liberlandem, to akcja pomoże mu zyskać duże poparcie w swoim kraju. A jako, że jest politykiem, to poparcie może wykorzystać podczas wyborów parlamentarnych w Czechach. I zmienić naszych sąsiadów z południa w wymarzony Liberland.
Wiadomo już może coś więcej? Jak sprawy się rozwijają?
Poproszę bilet w jedną stronę :)
Póki co nie ma tam lotniska ani kursów autobusowych ;)