Dlaczego branża gastronomiczna powinna głosować na Konfederację

zamknięta restauracja

Długo myślałem, czy opublikować ten artykuł. Ale moment, w którym decyduje się przyszłość naszego kraju i nas samych zdarza się raz na 4 lata. A więc puszczam w eter tekst o tym, co dla gastronomii ma w menu Konfederacja.

Prowadząc lokal gastronomiczny i pracując w gastronomii mierzyłem się ze sporą liczbą problemów proceduralnych, które większość opisałem na tym blogu. Problemów, z którymi sobie poradziłem. Bo faktem jest, że można sobie poradzić. Ale faktem jest też, że przepisy zabijają wiele inicjatyw i świetnych pomysłów na gastronomię. A tak być nie powinno.

Prowadzenie knajpy to gra

A zasady tej gry doskonale znasz. Są nimi wszystkie przepisy: prawa pracy, prawa podatkowego (które pod kątem gastronomii opisałem tutaj), prawa gospodarczego, koncesjonowania, sanepidu, bhp, abonamentu itd. Co do przestrzegania zasad nie ma dwóch zdań – takie jest prawo. Pytanie, czy prawo musi restrykcyjne, a jeśli nie – to dlaczego takie jest?

Po co są zasady?

Zasada jest normą, regułą postępowania przyjętą przez daną grupę lub społeczność. Zasady obowiązujące w gastronomii ustanawiają politycy, których wybierzesz w najbliższych wyborach. Czy zasady są potrzebne? Oczywiście, że tak:

  • określają sferę wolności dla grających – prowadzący lokal i pracownik muszą wiedzieć co mogą, a czego nie.
  • dzięki nim gra powinna być łatwiejsza i lepiej przyswajalna – prowadzenie restauracji było łatwe i nie stanowiło problemu dla początkujących,
  • dzięki zasadom gra powinna być sprawiedliwa – prowadzenie danego typu lokalu miało jednakowy stopień trudności,
  • aby każdy czuł się bezpiecznie – właściciele lokali prowadzili działalność w sposób, który nie zaszkodzi gościom, a goście zachowywali się w sposób, który nie zaszkodzi restauratorom,
  • aby panował porządek – wszelkie spory na linii gość – właściciel, pracownik – właściciel, właściciel – państwo miały swoją podstawę prawną.

Jak słusznie pisze brytyjski sędzia Sir Christopher Staughton: „każde działanie ustawodawcze jest ograniczeniem wolności i powinno być wprowadzane, gdy jest rzeczywiście uzasadnione„. I polski prawnik śp. Janusz Kochanowski: „Nadmiar regulacji prowadzi także do zakłócenia potrzebnej symbiozy, jaka powinna występować pomiędzy prawem państwowym a (…) obyczajami czy zwykłą moralnością.Zatem przyjrzyj się siedmiu ustawom, które tworzą prawo w gastronomii.

Zasada nr 1 – oszczędzaj na emeryturę (płać ZUS)

Jako właściciel restauracji płacisz niecałe 470zł miesięcznie na składkę emerytalną. Gdy skończysz 67 lat, państwo będzie Ci wypłacać miesięcznie minimalną krajową. Nie wierzysz? Poproś ZUS o symulację. Przez 7 lat życia na emeryturze, państwo z uzbieranych przez 40 lat pracy pieniędzy (pieniądze w ZUS nie są oprocentowane) wypłaci Ci łącznie jakieś 30% tej kwoty. Resztę zje. O ile dożyjesz do emerytury! Bo jeśli umrzesz wcześniej, to pieniądze zabierane Ci przez całe życie pójdą się kochać.

Co zrobi Konfederacja?

Zostawi Ci te 470zł w kieszeni, abyś ulokował je na procent w wybrany przez Ciebie sposób. Będziesz miał wgląd w to, jak rosną Twoje życiowe oszczędności. A na wypadek Twojej śmierci, pieniądze które uzbierałeś przejmą Twoje dzieci – nie państwo.

Zasada nr 2 – płać ZUS za pracownika, a pracownik niech jeszcze płaci za siebie

Za kelnera zarabiającego 1850zł (płaca minimalna brutto w 2016 roku) zapłacisz z podatkami 2231zł. Z czego kelner dostanie na rękę 1355zł. W sumie 875zł (prawie połowę pensji) zabiorą mu politycy.

Co zrobi partia Konfederacja?

Pominie pośredników – NFZ i ZUS i da kelnerowi do ręki 2231zł. Z czego sam wykupi sobie prywatne ubezpieczenie i wpłaci pieniądze na lokatę. Brytyjski sędzia Staughton, którego cytowałem już wcześniej, jest autorem jednej z ośmiu zasad tworzenia dobrego prawa, która brzmi: „Żadne prawo nie powinno zabraniać osobie pełnoletniej zachowań, które mogą tylko jej wyrządzić szkodę„. Piszę to uprzedzając Twoją troskę o kelnera, który postanowi dodatkową gotówkę przepić, zamiast wpłacić na lokatę. Choć to może nie najlepszy przykład, bo ktoś kiedyś udowodnił, że zbierając przez całe życie butelki po piwie dorobisz się większej emerytury, niż z ZUSu ;-)

Zasada nr 3 – płać podatek od dobrej pracy

Im lepiej pracujesz i więcej zarabiasz, tym większy podatek masz zapłacić – Ty i Twoi pracownicy. Logicznie rzecz ujmując, powinieneś szukać sposobów na oszczędności, czyli obniżać koszty funkcjonowania restauracji. Tymczasem w Polsce mamy paradoks – szukasz sposobów na… zwiększenie kosztów. Aby pomniejszyć dochód i zapłacić mniejszy podatek.

Co zrobi Konfederacja?

Zlikwiduje PIT, czyli podatek dochodowy. Tak, abyś mógł spokojnie myśleć o ograniczaniu kosztów w knajpie, a nie wpisywaniu w koszty biletów autobusowych córki, nartorolek czy prywatnego samochodu. Opodatkowanie pracy ma taki sam sens, jak zasiłki dla bezrobotnych.

Zasada nr 4 – dbaj o zdrowie gości bardziej, niż oni o własne

Aby móc prowadzić pełną działalność gospodarczą w gastronomii musisz posiadać: zmywarkę z wyparzarką, naświetlacz do jaj, osobne lady chłodnicze dla różnych produktów, osobne pomieszczenia na jaja, osobne na mycie warzyw, osobne na krojenie mięsa, 3x dziennie sprawdzać temperatury w lodówkach, szereg dokumentów instruktażowych które nie wiadomo jak napisać, plany technologiczne potwierdzone przez rzeczoznawcę itp. itd. Pomimo, że 90% Twoim gości nie ma w swoim domu ani jednej z wymienionych rzeczy. I o dziwo jeszcze żyją. A to nie wszystkie wymogi Sanepidu, całą procedurę opisałem tutaj.

Przez te restrykcyjne przepisy wielu pasjonatów gotowania ma problemy z otwarciem lokalu. Doszło również do kuriozalnych sytuacji zamykania przez Sanepid stołówek dla bezdomnych, ponieważ schroniska nie spełniały wymagań sanitarnych…

Co zrobi Konfederacja?

Maksymalnie uprości prawo i przepisy. Dbanie o zdrowie gości jest najważniejsze, dlatego powinna istnieć instytucja (niekoniecznie publiczna, wszak gwiazdek Michelina też nie przyznają państwowi urzędnicy tylko francuska firma), która będzie reagowała na skargi gości, sprawdzała jakość restauracji, publikowała oceny a nawet znakowała lokale.

Poniekąd już teraz się to dzieje za sprawą takich portali jak Gastronauci, Gdziezjesc, Kuchniaplus czy chociażby Facebooka. Restauracja, która przez dłuższy czas zbiera negatywne recenzje w końcu padnie. Inna sprawa, że nie można zabraniać ludziom jeść w gorszych warunkach, jeśli jest to ich świadomy wybór.

Zasada nr 5 – płać haracz za puszczanie radia i telewizji

To nic, że zapłaciłeś za telewizor, internet i pakiet Cyfrowego Polsatu. Państwo chce, abyś zapłacił mu abonament radiowo-telewizyjny, który pójdzie na działanie stacji, których w ogóle nie oglądasz ani nie słuchasz. A to nie koniec kolejki. Legalnie działające stowarzyszenia autorów, twórców i wykonawców będą chciały od Ciebie setek złotych miesięcznie. Tych stowarzyszeń może być bardzo dużo, ponieważ Twoje państwo pozwoliło im działać na zasadzie „dzisiaj ten artysta nie jest u nas zrzeszony, ale jutro może się zapisać, dlatego musisz nam zapłacić, abyśmy mogli kiedyś zapłacić jemu„.

I gdy szczęśliwy po opłaceniu: sprzedawcy telewizora, internetu, Cyfrowego Polsatu, państwa i stowarzyszenia chcesz puścić swoim gościom „Agenta 007” – zostajesz skuty w kajdanki i dostajesz mandat od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dlaczego? Bo nie wykupiłeś licencji na publiczne odtwarzanie filmów.

Co zrobi Konfederacja?

Zlikwiduje abonament radiowo-telewizyjny, skróci prawa autorskie do 12 lat i zlikwiduje ZAIKS. Obecnie prawa autorskie działają nawet do 70 lat po śmierci artysty! W praktyce będzie to wyglądało tak, że jeśli zespół Weekend nagrywa piosenkę o tym, jak ona tańczy dla mnie, to żyje z jej publicznego odtwarzania maksymalnie przez 12 lat. Tantiemy płacą zespołowi (broń Boże ZAIKS-owi) dystrybutorzy piosenki: np. właściciel radia i producent płyt CD. Płatne koncerty zespół może oczywiście grać do końca życia ;-)

Jak obecnie poradzić sobie z ominięciem ZAIKS-u opisałem w artykule Muzyka bez ZAIKS i STOART.

Zasada nr 6 – płać za możliwość sprzedawania alkoholu i pytaj nas, czy możesz to robić

Ustawa o wychowaniu w trzeźwości nakazuje Ci, abyś sprzedawał alkohol tylko w określonym rejonie – co najmniej 100 metrów od szkoły i kościoła. Czyli jeśli Twoja wykwintna restauracja znajduje się 90 metrów od fary, to gościom do obiadu zamiast wina możesz podać co najwyżej sok jabłkowy. Musisz płacić koncesję na sprzedaż alkoholu, aby państwo miało potem z czego leczyć pijaków i kupować w przychylnych gazetach reklamy o tym, że picie jest złe. Miałem podobną przygodę ze staraniem się o koncesję. Polecam przeczytać: Koncesja na alkohol, czyli droga od proboszcza do prezydenta.

Co zrobi Konfederacja?

Uwolni działalność gospodarczą. Tak, aby chłopak robiący w domu lemoniadę mógł ją legalnie sprzedawać na podwórku bez obawy o kontrolę z Sanepidu i Urzędu Skarbowego. A także, abyś Ty jako restaurator sprzedający alkohol mógł to robić gdzie chcesz (gdzie Ci pozwoli społeczność i moralność) i bez starania się o pozwolenie u urzędników.

Zasada nr 7 – gość Twojej restauracji który prowadzi samochód nie może wypić ani jednego piwa

Ustawa o wychowaniu w trzeźwości przewiduje, że kierowca który ma powyżej 0.2 promila alkoholu we krwi nie może prowadzić samochodu. Aby załapać się na 0.2 promila wystarczy wypić jedno piwo. Sam wiesz, jak różowo wygląda świat po jednym piwie i ile smoków się wtedy widzi ;-)

Co zrobi Konfederacja?

Na wzór brytyjski podniesie dopuszczalną wartość stężenia alkoholu we krwi do 0,8 promila i polepszy stan dróg. Tak, aby realnie zwiększyć bezpieczeństwo na drogach, a kierowców po wypiciu jednego piwa i przestrzeganiu przepisów drogowych nie traktować i nie karać jak przestępców. Dla Ciebie jako właściciela knajpy oznacza to wzrost dochodów, dla kierowców powiew normalności. Nie wiem czy wiesz, ale w Wielkiej Brytanii jest o połowę mniej wypadków drogowych niż w Polsce.

Zatem przyjmując, że zasady gry można zmienić i robią to politycy w Sejmie, a obecne zasady są albo niezrozumiałe albo zbyt rygorystyczne, to warto dać szansę ludziom, którzy mają pomysł i chcą te zasady zmienić. Z korzyścią dla branży gastronomicznej – i dla zwykłych ludzi.

Dlaczego postanowiłem napisać o wyborach?

Rozumiem, że możesz być zmęczony polityką i niespełnionymi obietnicami. Ja również jestem. Dlatego nie głosuję na partie, które już rządziły. Na ludzi, którzy wczoraj mówili A, a jutro robią B. Na partie, które stworzyły obecne prawo w gastronomii i nie chcą go zmienić.

Zauważ, że ekscentryczny prezes partii KORWiN od ponad 25 lat nie zmienił poglądów. Gdyby rządzący na początku lat 90. posłuchali się jego nawoływań i z pieniędzy „szalonej prywatyzacji” spłacili ówczesnych emerytów, to dziś oszczędzalibyśmy na własną przyszłość, a nie utrzymywali obecnych emerytów. Polecam też wypełnić Barometr Wyborczy – ankietę, która pokaże Ci do programu jakiej partii Ci najbliżej.

Możesz traktować mój post jak polityczny ekshibicjonizm. Może nawet przestaniesz mnie za to lubić i czytać. Ale jeden z postulatów Piotra Waglowskiego (blogera, niezrzeszonego kandydata do Senatu), mówi: „nie bądź biernotą. Jak nie będziesz aktywny, to inni zdecydują za ciebie”. Więc jestem aktywny: głosuję i namawiam do głosowania, bo mi zależy.

Oceń artykuł
[Total: 0 Average: 0]

4 thoughts on “Dlaczego branża gastronomiczna powinna głosować na Konfederację

  1. Bardzo trafnie wszystko tutaj wypunktowane. Ja się zawsze zastanawiam kim trzeba być, żeby nie opłacało się głosować na partię KORWiN. Skoro każdy ta partia dba o pracowników, konsumentów, pracodawców, a każdy z nas jest przynajmniej jednym z tych to kim kurde trzeba być, żeby się to komuś nie podobało?

    1. Nie podoba się to urzędnikom, obecnym politykom i wszelkiej innej tego typu „szlachcie”. Dodając do tego powszechnie panujący mamtowdupizm wśród społeczeństwa, efekt końcowy jest jaki jest. Pozostaje Tobie i mi głosować na KORWiN i zachęcić do tego jak najwięcej osób z naszego otoczenia.

    2. sądze ze ludzie są niedoinformowani. Czasem Korwin powie coś kontrowersyjnego co moze być łatwo źle odebrane a już na pewno łatwo to wykorzystać manipulując przekazem. Wielu ludzi myśli też jeszcze starym systemem, myśli że jeśli pańśtwo nie zapewni im jakiś podstawowych usług to sami nie dadzą rady. Korwinowi potrzebny jest dobry PR, żeby dotrzeć do ludzi nie zrażając ich na samym początku bo wtedy nie będą chcieli słuchać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *