Jak się usamodzielnić żyjąc w Polsce – przewodnik

Jak się usamodzielnić

Zastanawiasz się, jak się usamodzielnić mieszkając w Polsce? Jesteś pełnoletni i mieszkasz ciągle z rodzicami? Zobacz, jak się usamodzielnić.

Niektórzy dorośli, ale tylko peselem. Colę zamienili na browara, Cartoon Network na PornHub a PC na Playstations. Myślą, że wkroczyli w dorosłość.

Czy na pewno chcesz się usamodzielnić?

Nie da się wyjść z ciepłej pierzyny bez odpowiedniej motywacji. Można codziennie kłócić się z rodzicami, nie mieć przestrzeni życiowej na imprezy albo zwyczajnie czuć chęć podboju świata. I trwać w tym bajzlu, narzekając na małe zarobki i brak perspektyw. Jak kto lubi. Ten artykuł jest dla tych, którzy widzą minusy swojej obecnej egzystencji i chcą zmian.

Jak się usamodzielnić i wyprowadzić się od rodziców

Jedni usamodzielniają się w wieku 18 lat, inni w wieku 30, a jeszcze inni nigdy. Im później, tym gorzej. Sporo młodych ludzi chce się wyprowadzić z domu, ale nie wiesz skąd wziąć pieniądze na „dorosłe życie”. Kończąc liceum/technikum trzeba wziąć pod uwagę kilka możliwości usamodzielnienia:

  • pójść do pracy i usamodzielnić się natychmiast

Jeśli studia Cię nie interesują, to od razu po szkole średniej idź do pracy. W Polsce lub za granicą, gdzie Ci będzie łatwiej. Zostając w kraju możesz liczyć na domowe obiadki i ciepłe posłanie. Jeśli wyjedziesz – na palenie i zupki chińskie. Wiadomo, są plusy dodatnie i plusy ujemne. Ty wybierasz. Warto przedtem zapisać się na kurs, aby poszerzyć swoje kwalifikacje. Kursy zawodowe i językowe znajdziesz tutaj. Zobacz i znajdź coś dla siebie.

  • pójść na studia zaoczne, rozpocząć pracę i oszczędzać mieszkając z rodzicami

Opcja dla naiwnych patriotów. Zostajesz w kraju bo liczysz, że uda Ci się coś tutaj osiągnąć. Chcesz się dobrze przygotować finansowo do usamodzielnienia, więc najpierw pracujesz i oszczędzasz. Przy okazji dokładasz się do czynszu od rodziców. Wiem, jak nie pracowałeś, to dostawałeś kieszonkowe i chodziłeś na imprezy. Teraz, gdy zacząłeś pracę, to nagle musisz się dorzucać i w dodatku nie dostajesz ani grosza. Tak bywa, też to przechodziłem. To ostatni etap przed wyprowadzką.

  • pójść na studia dzienne i od razu wyprowadzić się od rodziców

Świetny wybór dla kujonów i imprezowiczów. Rodzice będą Ci przesyłać pieniądze, a Ty będziesz kupował za nie wódkę i jadał na obiad kisiel. Ewentualnie, jeśli masz mniej dzianych rodziców, to wieczorami będziesz pracował, a nocą się uczył. W każdym razie, zasmakujesz wolności i samodzielności. Tylko zasmakujesz, bo dopóki rodzice Cię utrzymują, to nie jesteś samodzielny.

Ile potrzeba pieniędzy, żeby się usamodzielnić

Znałem gości, którzy w czasach gdy pensja minimalna wynosiła 1000 zł, zarabiali ponad 2k i płakali, że nie stać ich na samodzielne życie. Stać ich. Skoro babcia na emeryturze potrafiła przeżyć za 1200zł, to każdy potrafi. A już na pewno 20-latek, który nie ma na utrzymaniu dzieci i kredytu na 30 lat. Wiem, że rodzice zarabiają po 4, 6 czy 10k, ale oni do tego dochodzili latami. Mało kto po szkole średniej ma szansę na takie zarobki.

Dla mnie nie miało znaczenia, czy po wyprowadzce będę zarabiał 1500 czy 3000zł. Miałem to gdzieś z dwóch powodów. Pierwszy to motywacja do usamodzielnienia się. Bardzo chciałem zacząć dorosłe życie. Z perspektywy czasu żałuję, że nastąpiło to tak późno. Drugim powodem były oszczędności.

Przez 3 lata studiów pracowałem fizycznie, zbierając jednocześnie doświadczenie w działalności non-profit. Były miesiące, że miałem po 2000zł na rękę, a były takie, że wychodziłem na 800zł. Nie było jednak miesiąca, w którym nie odłożyłbym minimum 400 zł. Dzięki oszczędnościom miałem pół roku na znalezienie pracy w nowym mieście.


Nieśmiałość. Zmień myślenie i odważ się być sobą Nieśmiałość – Magdalena Staniek

„Zmień myślenie i oważ się być sobą”
Zobacz w księgarni

To nie żaden amerykański poradnik na kiju. Możesz żyć pełnym i szczęśliwym życiem. Nic nie stoi na przeszkodzie. Książka zawiera zbiór rad i przykładów z życia, pomagających w podnoszeniu samooceny i przezwyciężaniu własnych ograniczeń. Istotną jej częścią są ćwiczenia i zadania oparte o terapię poznawczo-behawioralną (TPB). Poradnik przeznaczony jest dla wszystkich, którzy pragną otworzyć się na ludzi i zacząć realizować własne plany i marzenia.


Szczęście przez samodzielność

Na początku żyłem w skrajnie skromnych warunkach. Mieszkałem w wynajmowanym pokoju, chodziłem w starych ciuchach, a gotowana kiełbasa na obiad była rarytasem. Nie trwało to długo, ponieważ pracę udało mi się znaleźć dosyć szybko. /Były to czasy rynku pracodawcy, nie tak jak teraz – pracownika/. Nieważne, ile czasu zajmuje wyjście na prostą. Ważne, żeby cały czas iść do przodu.

W Polsce minimum egzystencjalne wyliczono na jakieś 500 zł. Za taką kwotę możesz zamieszkać w norze i jeść sałatkę z mirabelek i szczawiu. Nie patrz więc na minima urzędników, którzy swoje tabelki układają według nic niewartej średniej krajowej. Weź kartkę i określ, ile pieniędzy potrzebujesz, aby żyć szczęśliwie.

Zrób tabelkę z trzema kolumnami: (1)aby przeżyć, (2)jest ok, (3)jestem szczęśliwy i pięcioma wierszami, które określą wydatki na: (1)mieszkanie i media, (2)jedzenie, (3)telefon i autobusy, (4)lekarstwa i (5)przyjemności. Wypełnianie rozpocznij od kolumny nr 3. Teraz będzie Ci łatwiej określić, ile potrzebujesz pieniędzy na start.

aby przeżyć jest ok jestem szczęśliwy
mieszkanie i media
jedzenie
telefon i autobusy
lekarstwa i przyjemności
RAZEM

Pamiętaj, aby założyć sobie konto w banku – lub zmienić, o ile obecnie takowe posiadasz. Oferty banków zmieniają się kilka razy w roku i nie warto trzymać drogiego konta. Zapoznaj się z moim rankingiem kont osobistych i wybierz darmowe (są takie!). Jeśli rzeczywiście chcesz się usamodzielnić, to zastosuj jeden z punktów poprzedniego rozdziału i ciesz się wolnością! Nie będziesz od razu żył na poziomie swoich rodziców. Traktuj wyprowadzkę jak przygodę i pamiętaj, że…

Powrotów nie będzie

Jeśli się już wyprowadzisz, to raz na zawsze. Rodzice nie chcą, żebyś wracał. Użerali się z tobą dzieścia lat i cieszą się, że mają wreszcie spokój. Nawet, jeśli nigdy nie powiedzą Ci tego wprost.

Znam osoby, które rok-dwa po wyprowadzce straciły pracę i zostały bez środków do życia. Skończyli w noclegowni dla bezdomnych, a teraz chodzą pod wpływem od świtu do nocy. Różne są koleje losu, ale z każdego upadku można się podnieść. Nie wiem jak ciebie, ale mnie nie przeraża wizja noclegowni i utraty dachu nad głową. Po to jesteśmy facetami, żeby brać życie w garść i robić z nim co chcemy. Niektórzy nie potrafią. Cóż, selekcja naturalna.

Alternatywa

Każda historia jest inna. Faktycznie, czasami może lepiej przez x lat odkładać na wysoki wkład własny pod mieszkanie, żyjąc u rodziców. Jeżeli mieszkając z rodzicami gotujesz, dokładasz się do rachunków i pomagasz w inny sposób, to nie masz sobie nic do zarzucenia. Problem pojawia się wówczas, gdy zamiast odkładać na mieszkanie, kupujesz kolejne konsole video a dom traktujesz jak hotel po nocnych imprezach.

Reasumując, nie wyobrażałem sobie, abym po wyprowadzce mógł wrócić do rodziców. To kwestia zasad i honoru. Warto też pamiętać, że rodzice są skłonni do pomocy finansowej bardziej po, aniżeli przed wyprowadzką.

Nie ma dna, z którego nie da się odbić. Jeśli mieszkasz u rodziców i narzekasz na swój żywot, to właśnie jesteś na dnie. Grupa 30-letnich mężczyzn żyjąca „przy cycku mamusi” to coraz powszechniejsze zjawisko. Nie powiększaj tego grona.

Oceń artykuł
[Total: 51 Average: 4.3]
Łukasz Chrząszcz
Wolnościowiec, radny miasta Wodzisław Śląski. Właściciel agencji internetowej XZT.PL oraz kilku serwisów www. Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Pomaga osobom rozpoczynającym prowadzenie firmy.
Kategoria

32 thoughts on “Jak się usamodzielnić żyjąc w Polsce – przewodnik

  1. Hmmm. Ciekawy wpis, ale chyba zbyt pesymistyczny. Dziś dwudziestolatkowie mają znacznie lepsze perspektywy zawodowe niż dziesięć lat temu. Chociażby ze względu na sam fakt możliwości pracy zdalnej, więc mieszkając w małej wiosce można pracować dla firmy z dużego miasta. Poza tym, ci którzy znają płynnie język angielski mogą również aplikować do firm z całego świata, chociażby jako wirtualny asystent i od razu zarabiać w euro. Na pewno lepiej jest iść do pracy i jednocześnie studiować, bo oprócz możliwości zarobienia własnych pieniędzy, można też zdobyć doświadczenie zawodowe, bo niestety na dzisiejszym rynku pracy nikomu nie imponuje sam tytuł magistra.

  2. Warto wspomnieć, że wynajmowanie pokoiku w mieszkaniu w wieku +-30 lat też jest nie mniej obciachowe od mieszkania z rodzicami. Pomijam również wyprowadzke do/z drugą połówką, bo jest to jak najbardziej naturalne i zrozumiałe. No i odchodzą wtedy niektóre problemy.

    Powiem tak:

    Z punktu widzenia psychologicznego- jak najprędzej. Mimo wszystko jakkolwiek by rodzice nie chcieli dobrze to zawsze każde kolejne pokolenie ma inne spojrzenie na siebie, świat, życie i ma prawo do życia po swojemu. Osobna kwestia to jest to, czy dana osoba mieszkając sama nie zostanie przytłoczona samotnością. Tutaj znowu ludzie są różni, jeden sie wyprowadzi, bedzie miał duża ekipe znajomych, będą co weekend imprezy i ogólnie dzięki temu odżyje. Z kolei ktoś inny może mieć nature samotnika, trudności w nawiązywaniu relacji i taka osoba zyska z punktu psychologicznego niewiele. Ludzie są różni i mają różne priorytety i cele w życiu. To dość oczywiste, a my jako polacy uwielbiamy przykładać linijke do wszystkich. Nie zmienia to faktu, że taka osoba siła rzeczy jeśli daje rade jest bardziej pewna siebie i psychologicznie szybciej dorasta. Nie zawsze, ale najczęściej. Ułatwia to też znalezienie partnerki.

    Z kolei mieszkanie z rodzicami jest wygodne i to fakt. Po prostu. Dużo ludzi tak siedzi latami bo po prostu jest to wygodne na takiej samej zasadzie jak ktoś woli wygodne łóżko od koca na podłodze, obiad w restauracji od zupki chińskiej itd. Po to jest życie żeby żyć a nie wegetować no i znowu każdy troche coś innego przez to rozumie. Po prostu taka jest natura części ludzi i nie ma co sie złościć o to.

    Ekonomicznie? Jak najpóźniej. Mieszkanie samemu jest nieekonomiczne i nigdy to finansowo nie bedzie miało żadnego sensu. Wynajmujac przez 8 lat- 10 lat czy biorąc kredyt na 25 lat, całą tą sumę można spokojnie odlożyć i zarobić na dane mieszkanie kupując je za gotówkę mieszkając u rodziców. Nawet teraz w perspektywie szalejącej inflacji. Jest to wykonalne dla osoby po studiach w jakimś powiatowym mieście (wiadomo nie w centrum wojewódzkiego miasta) i nie pracującym w KFC. Tutaj znowu pytanie czy lepiej być 30 paro latkiem z mieszkaniem bez kredytu, czy 40 latkiem z perspektywa jeszcze conajmniej 15 lat spłaty kredytu. Przykład z babcia która tam sie utrzymuje za jakieś psie pieniądze jest tak nietrafiony, że masakra. Babcia nie ma samochodu, babcia nie ma planów, nie chce pojechac na żadne wakacje, założyć rodziny, kupic mieszkania czy wybudować domu. A na to potrzeba kapitału, chociażby nawet na ten głupi wkład własny i remont. Nie uzbierasz tego tak łatwo wywalając kupe kasy co miesiąc na wynajem.

    Patrząc globalnie zjawisko sie nasila i żadne posty i wpisy moje czy autora tego trendu nie zmienią. Takich ludzi będzie więcej.

    pozdrawiam! :)

    1. „Nie wiem jak ciebie, ale mnie nie przeraża wizja noclegowni i utraty dachu nad głową. Po to jesteśmy facetami, żeby brać życie w garść i robić z nim co chcemy. Niektórzy nie potrafią. Cóż, selekcja naturalna”

      Dawno nie czytałem tak prostackiej i aroganckiej wypowiedzi. Jesteś nikim aby pisać o tym, czym jest selekcja naturalna, po co są faceci, a jeżeli nie przeraża Cię wizja braku dachu nad głową – gratuluję, wyzbyłeś się zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego! :’)

  3. Dość szybko się wyprowadziłem, ale już od kilku lat wynajmuję mieszkanie. Zakup własnego to niestety baaardzo trudna sprawa. Ale fakt, że radzę sobie sam :) to jest super cenne doświadczenie

  4. Chciałbym tylko napisać kilka swoich zdań realnych jak to wygląda :) Pierdolenie o dorosłości i niezależności. Zatem kochany kolego policzmy ile kosztuje „niezależne” życie :) na miesiąc

    Wynajem kawalerki (bo przecież nie bedziesz po 30’tce jak pizda wynajmował pokoju) razem z opłatami MINIMUM 1800zł+ wyżywienie 800zł (realnie średnio, żeby wyżywić mężczyznę na czymś normalnym a nie zupkach+ drobra chemia typu mydło itd)+ koszt utrzymania samochodu (tramwajem jak pizda pojedziesz na randkę? :) ) około 500-600zł (paliwo+ OC+części+mechanik)+ około średnio 100-200zł na jakieś ubrania/buty. Daje nam to ile? :) 3200-3400zł, a gdzie reszta? Jakieś leki, jakieś wyjścia gdzieś? Hobby? Może wakacje? A może w końcu przydałoby się coś odłożyć, żeby jak już zaruchasz tą piękną laske w weekend mieć ją za co zabrać na głupi weekend w góry? :) Czy może kupić kiedyś jakiś pierścionek (tak tylko pizdy się zaręczają)

    Jasne, że możesz nie wynajmować i kupić mieszkanie, tylko pytanie czy masz przynajmniej na wkład własny :) a rata kredytu razem z czynszem i mediami wyjdzie mniej więcej na to samo.

    To zadajmy przewrotnie odwrotne pytanie, skoro znamy orientacyjne miesięczne koszty na te około 3500zł, to ile musze zarabiać, żeby w ogóle myśleć o wyprowadzce i normalnym życiu jako samotny niezależny człowiek? Odpowiedź brzmi MINIMUM 5000 zł

    Pytanie nr 2. Kto w Polsce przed 30’tka tyle zarabia? Odpowiedź może z 5% społeczeństwa :)

    Wniosek drogi autorze wysnuj sobie sam :) dla mnie wyprowadzka w polskich realiach szybciej jak przed 30, baaa nawet przed 35 rokiem życia to skrajny debilizm i ekonomiczna GŁUPOTA, chyba, że ktoś WYPROWADZASZ SIĘ Z PARTNEREM/PARTNERKĄ, albo ZMUSZA cię do tego życie lub praca jest bardzo daleko od jego rodzinnego domu itd.

    Na koniec i tak każdego to życie rozjedzie i tak :) rodzice chociaż wspaniali wiecznie żyć nie będą. Póki żyją, póki są w miarę normalni, jest przestrzeń i warunki to warto z tego korzystać. Zamiast wywalać ponad 2k na swoja „niezależność” lepiej odłożyć te 2k co miesiąc na konto i po 4 latach mieć jakieś… hmmm 100 tys pln?? :)

    Myślenie boli prawda? Liczenie też? :) Widać, że większość ludzi boi się matematyki i ma braki w logicznym myśleniu. Ja będąc rozumną kobietą wolałabym się milion razy związać z facetem po 30’tce z autem i 100 tys na koncie, niż z gołodupcem który jeździ tramwajem i wynajmuje kawalerke. Powiesz mi że nie ma takich przypadków? Uwierz mi są, są :) i to wiele. Co kto woli :)

    1. Pytanie nr 0, bo od niego trzeba zacząć: kto by chciał taką krowę pod swoim dachem jak ty, która nazywa kogoś gołodupcem? Nikt

      1. Ona ma rację… Facet to zaczyna się od odkładania minimum 4 tys co miesiąc później można wynajmować kupować auta i bujać się po restauracjach a jak ktoś żyje od pierwEgpndo poersEgo to jak go wyjebia z roboty to będzie poYczal od rodziców a przestój dwa miechy to już plecak 10 k

    2. Moi rodzice + dziecko poradzili sobie w kawalerce 1 pokój ogólny + mała łazienka. Można ?
      3500 zł łącznie wystarczyło nam na przeżycie. Oficjalnie nie byliśmy nawet ubodzy.

      Osobiście wolałbym mężczyznę autentycznego i biednego niż bogatego narcyza.

    3. Zgadzam się w 99%. Sam jestem na rozdrożu – 27 lat, po studiach, z pracą w zawodzie i zarobkami 'w normie’. Jedyne z czym nie zgadzam się w twoim wpisie to samochód – wydawanie dodatkowych 500-600 zł przy i tak napiętym budżecie, żeby stać w korkach i 'zaimponować’ jakiejś lasce na pierwszej randce? To dopiero rozpierdalanie pieniędzy, jak muszę skorzystać z samochodu to mam traficara. Wracając do tematu – tak samo jak ty, wolę pomieszkać trochę dłużej z rodzicami i odłożyć kasę do 30, niż na siłę wykopywać się z domu, z którego nikt mnie nie wykopuje i klepać biedę od wypłaty do wypłaty, byle tylko spełnić wymagania ludzi ze skrzywionym spojrzeniem na rzeczywistość. Jak ktoś myśli, że wszystkie osoby mieszkające z rodzicami to pizdy niepotrafiące wyprać sobie gaci albo ugotować obiadu, to nie mój problem.

  5. Hey, wiesz może jak zdobyć zaświadczenie o nieutrzymywaniu przez rodziców? Bo 'wooyek G’ nic nie wie, aż dziw. A moja uczelnia daje 1k. Jeżeli sam się utrzymuję. W regulaminie mojej uczelni jest napisane:

    „Student może ubiegać się o stypendium socjalne bez wykazywania dochodów
    osiąganych przez osoby, o których mowa w ust. 2 pkt 1 lit. c:
    1) w przypadku gdy nie prowadzi wspólnego gospodarstwa domowego z żadnym z
    rodziców i potwierdził ten fakt w złożonym oświadczeniu oraz spełnia jedną z
    następujących przesłanek:
    a) ukończył 26. rok życia,”

    Przesłankę a) spełniłem – opłacało się przez 6 lat być na drugim roku. A robotę znalazłbym na uczelni – a właściwie wróciłbym do tej którą rzuciłem 15zł/h jako programista, praca w domu.

    Wszystko się da, jak się chce.

    W sumie poszedłbym do Pani z dziekanatu, pewnie wie ocb. Ale wolę znać zdanie PRO.

    BTW. Genialny artykuł, masz poczucie humoru ;)))

    1. Cześć, z zacytowanych przepisów wynika, że nie jest Ci potrzebne zaświadczenie tylko oświadczenie, a to duża różnica :) Oświadczenie pisze się samodzielnie.

  6. Dokładnie wiem, co czujesz w związku z rodzicami, ale zdecydowanie odradzam Ci studia za granicą, bo nasze w Polsce są na dobrym poziomie, liczą się za granicą i co najważniejsze – są jeszcze za darmo. Aby uprzyjemnić Ci te ostatnie lata z rodziną polecam Ci książkę Susan Forward „Toksyczni rodzice”. A co do Ameryki – widziałeś ten świat tak na prawdę z zewnątrz – życie niestety jest podobne w każdym kraju. Zastanów się dokładnie co chcesz robić w życiu i rozpisz sobie ścieżkę Twojego rozwoju, co musisz zrobić krok po kroku, aby to osiągnąć. Jeśli chcesz to postaw też deadline każdemu z elementów. Powodzenia!

  7. To się zdziwisz człowieku, bo pracowałem jako listonosz i dostałem pierwszego miesiąca na czarno 500 zł, a następnego miesiąca z umową o dzieło – 460 zł. Potem zrezygnowałem z tej pracy, bo nie dam się robić w wała. Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka, bo wydają na imprezy. Ja nie jestem typowym imprezowiczem. U mnie nawet 800 zł to jest za mało. U mnie minimum to 1500 zł netto lub 2k netto (więcej nie potrzeba, po studiach wynagrodzenie i tak się trochę zwiększy i nie chcę wiedzieć o ile), bo jakbyś jeszcze chciał wiedzieć, to trzeba jeszcze płacić za wodę, prąd, gaz. Za granicę nie wyjadę, bo chcę w Polsce pracować, a nie podcierać tyłki innym narodom. W większości pracowałem na czarno. I jeszcze dyskryminacja na rynku pracy. To co, że ukończyłem liceum. Mam chęć do pracy, ale pracodawcy wolą szufladkować ludzi (a ja wiem, że to jest ich życiowy błąd), więc nie dziwcie się, że jestem dyskryminowany. Potem roznoszenie ulotek (koszmar, nienawidzę ulotek), bo jak widzę, że mam dać gościowi jakąś gównianą ulotkę, to mnie krew zalewa. Nawet, jak jestem dobrym kierowcą, to mimo to nie chcą mnie zatrudnić (sic!).

  8. Post dobry i zabawny :) Przerażają faceci siedzący całe życie na garnuszku rodziców. A nawet nie rozumiem ludzi, którzy pracują, ale dalej mieszkają z rodzicami. Przecież w pewnym wieku tak czy siak to wspólna męczarnia. Gdybym zaczęła spotykać się z facetem w wieku 27-30 lat i usłyszałabym, że dalej mieszka z rodzicami to bym mu powiedziała, że chyba mama woła go na obiad. I adios niedorajdos.

    1. a gdybyś dowiedziała się, ze wynajmuje pokój u jakiejś babci, gdzie nie może gości przyprowadzać po godz. 18.00 i na golfa go nie stać? pomyśl dokładnie czy chciałabyś się z takim spotykać. znam osoby, które pracują i mieszkają z rodzicami, bo na kawalerkę nie mogą sobie pozwolić, a mieszkać albo u takich babć albo z wiecznie imprezującymi studentami (kładą się spać, kiedy ty wstajesz) wcale nie jest takie super. Ja, do 30 roku życia wynajmowałam głównie pokoje z racji małego budżetu (tylko dwa razy kawalerki na okres krótki, ok. roczny)- czy to było mądre? moje koleżanki mieszkały sobie dalej w domku, obiadki na stole, czasami się dorzuciły, ale częściej nie i co? okazało się, że ja samodzielna nie mam praktycznie nic, bo większość kasy idzie mi na bieżąco, a one sobie żyją „na poziomie”- kasę mają na wszystko, ciuchy, telefony,kina, wakacje.. może w wypadku facetów to jest inaczej, ale wątpię, żeby taki „samodzielny gołodupiec” (coś jak ja) ci zaimponował.

  9. Cześć, sytuacje o których piszesz występują w każdym kraju. Również ich doświadczyłem. Są różni pracodawcy, różni kierownicy i różni pracownicy.

    1. wybacz, ale to co się dzieje w Polsce nie występuje w kazdym kraju i dobrze by było gdybyś bardziej warzył słowa, fakt że piszesz uroczo i zabawnie z dużą dozą prawdy nie oznacza ze mozesz pisać banialuki. Pracowalam kilka lat w Polsce i teraz kolejne poza Polską. Nigdy nigdzie nie doswiadczylam takich upokorzeń i absurdalnych zupelnie sytuacji, jak w Polsce, chociaz pracowalam na srednich i wysokich stanowiskach a za granica zaczynalam od najnizszych. Czlowiek jest w Polsce niewolnikiem z prostej przyczyny – nie moze wybrac sobie pracy, a musi pracowac tam, gdzie placa. Jezeli jestes nauczycielem i zarabiasz 1700zl szybko uzmyslawiasz sobie, ze musisz zostac przedstawicielem, nawiazac romans z bogaczem albo spierdolic z kraju. Sa zawody, w ktorych po prostu NIE MA SZANS ZAROBIC. To znaczy ze są pizdami? Bo skonczyli fizykę kwantową, pielęgniarstwo, wychowanie przedszkolne, geografię i chcieliby z pasją wykonywac swoj zawod? Niestety nie dostana kredytu na mieszkanie a przez kolejne lata beda jeżdzić rowerem. Ja w Norwegii po 5 latach zamieszkalam we wlasnym domu i jezdze dwuletnim autem, i powrocilam do zawodu, ktory kocham. Nie kazdego uszczęsliwia wciskanie poscieli z merynosow emerytom i pozyczek konsolidacyjnych przez telefon. Nie bede tez wymieniac sytuacji osob z niepelnosprawnoscia, czy matek dzieci niepelnosprawnych ktorzy szans na prace praktycznie nie maja. Wiec przyłacze sie do poprzednika „Życie jest zbyt złożone i każda sytuacja jest inna by wszystkich określać 1 zdaniem”.

        1. dobra, super, tytul usamodzielnianie sie w Polsce, ale sentencje „niektorym sie w dupach poprzewracało” bo nie moge wyżyć za 2000zl, albo argument „babcia na emeryturze moze przezyć za 1200zl”, czy odpowiedz komentujacemu „sytuacje o których piszesz występują w każdym kraju.” jest nie na miejscu, bo zakrawa to na probe udowodnienia ze „wszystko w polsce sie nie da, tylko trzeba chciec a nie byc pizda”. Tak jak napisalam, twoj przewodnik jest bardzo dobry, pod warunkiem, ze wszystko idzie cacy, jestes mlody, zdrowy i inteligentny i nie jestes pizdą. Tylko nie wszyscy ludzie maja obowiazek byc megainteligentni, błyskotliwi i byc w stanie skonczyc dobra szkole i to nie znaczy ze sa pizdami. Sa ludzmi, ludzie sa rozni, a kazdy ma prawo do godnego zycia, niezaleznie od tego jaka prace wykonuje. Pizd moze byc statystycznie mały procent spoleczenstwa, w kazdym kraju sa bezrobotni lub niewydolni finansowo, ale 3mln ? Co 5-ty w wieku 25-35 lat jest pizda w Polsce? To jakis chyba wyjątkowo pizdowaty narod? Szacun, ze dales rade robic za minimalna krajowa, ale nie kazdemu sie musi to podobac, bo to upodlenie czlowieka, nawet mlodego, kazac mu pracowac za pensje z ktorej nie da sie wyzyc GODNIE. Babcia daje rade za 1200… no, mozna by powiedziec ze bezdomni na Sri Lance z 12 dzieci dają radę przezyc za 12 dolarów miesiecznie, czemu ma sluzyc ten argument, czy to jakis powod do dumy zyc w biedzie? „Zapomnij na kilka lat o swojej godnosci, pracuj ciężko za darmo, a w przyszlosci bedziesz zarabial jak twoi rodzice”. Nie kazdy to zniesie psychicznie, i nie nalezy go negatywnie oceniac, a ty to robisz. Myslac analogicznie do ciebie prosty emigrant moglby ciebie wlasnie nazwac pizdą, bo będąc tak wyszczekanym, inteligenentym i zapartym decydujesz sie na zycie w pl i nigdy nie bedziesz mogl sobie pozwolic na takie zycie, zagraniczne eskapady i samochody, jakie ma on – statystyczny prosty budowlaniec/robotnik/hydraulik za polską granicą. A z takim potencjalem wyciągnąłbys jeszcze wiecej niz on. Ale wycinając tych kilka nieprzemyslanych chyba kwestii z tekstu – megazabawny i bardzo mądry poradnik:) pozdrawiam

        2. W pierwszym punkcie napisałem, że wyjazd do pracy za granicę też jest opcją. Niestety, usamodzielnienie się w Polsce nie jest łatwe. A to jest poradnik jak to zrobić, a nie głos krytyki wobec państwa i systemu. Te są w dziale „media”:)

  10. Do tego tematu powinien być dodawany bezpowrotny kupon na lot do jakiś krajów w których faktycznie jest sporo pracy i zarabia się powiedzmy lepsze niż głodowe tutaj pieniądze. Nie ma co wszystkich stawiać pod jedną ścianę. Bo widzę autor robi to wyśmienicie. Co innego jakby Polska była krajem jakim była kiedyś. Czyli pracy w bród kasy starczyło na życie zawsze, wręcz wyłapywali ludzi co nie chciało się pracować. A teraz co ? Popracujesz u jakiegoś prywaciarza parę lat i nagle „łaskawca” cię zwalnia za to że dał ci szansę egzystować przez parę lat na śmieciowej pensji. I potem zaczyna się znowu serenada setek jak nie tysiąca CV które wysyłasz nawet przez pół roku albo i więcej żeby wkońcu trafił się znowu jakiś prywaciarz cwaniak u którego sobie porobisz jakiś czas i znowu to samo……. Sorry nie powiem że to standard (ktoś kto miał w całym życiu szczęście nie dostrzeże tego) ale takie są realia. Dlaczego młodzi wyjeżdżają za granice? Bo chcą mieć w życiu normalny samochód i mieć swój mały domek albo swoje ładne małe mieszkanie nic więcej. A w Polsce często jest to niemożliwe bo na dobry robotach ludzie się trzymają całe życie a dla młodych dobre prace nie czekają. Wszędzie trzeba harować ale nie wszędzie nie starczy ci na życie i nie wszędzie zwalniasz się mimowolnie bo pracy nie ma czy prywaciarz cię woli już wymienić.
    Autor widocznie tutaj zakłada że lepiej żyć na ulicy niż z rodzicami. A ja powiem tak. Wiele domów starego budownictwa to domy dwurodzinne. Sporo ludzi i małżeństw żyje z rodzicami przez ścianę a z czasem nawet rozbudowują dom jeszcze o dodatkowe piętro. A prace mają dobre i pieniążki też niekiepskie. Po prostu autor ma tu mentalność menela z ośrodka społecznego, nie wiem jaka była jego sytuacja albo jaka była sytuacja jego rodziców. Ale sporo ludzi woli zostać z rodzicami i żyć nadal na poziomie nie widzę w tym nic dziwnego. No chyba że mieszkasz w bloku gdzie i tak jest mało miejsca to się zgodzę że trzeba się wyprowadzić bo miejsca nie urośnie a będzie się robiło tylko ciaśniej. Co innego jeśli są duże domy 2 rodzinne.

  11. tak sobie czytam twojego bloga
    i kurwa, jakbym cię wziął i dusił, zjebie
    po chuj takie gówno żyje

      1. kurcze Luk, juz 2 raz czytam twego bloga , mysle o tym cały czas chciałbym sie uczyc i pracowac – oczywiscie wszystko samodzielnie, oplacac z pensji studia niestacjonarne i pracowac by straczyło na wszystko, bym przezył. coraz czesciej o tym mysle ale to ryzykowne dosc

  12. Zajebisty post, a z mema to się uśmiałam jak ich mało. Ja mam szesnaście lat i już szukam roboty byle mieć pieniądze, a niektórzy to 45lat i dalej palcem do dupy ledwo umieją trafić. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *